Moja rodzina robiła je podczas biwaków samochodowych, było to dość łatwe. Zwykle przygotowywaliśmy ziemniaki po pierwszym dniu, co dawało przewagę w kontrolowaniu ciepła ziemi, dzięki jednemu dniu biwakowania przed użyciem ognia do pieczenia rzeczy.
Głównym warunkiem jest dojrzały ogień, z dużą ilością popiołu w dość grubej warstwie i dobrym żarem.
Jeśli używaliśmy folii, smarowaliśmy ziemniaki cienko olejem lub masłem, owijaliśmy szczelnie folią i umieszczaliśmy w miejscu, gdzie węgle były pokryte grubą warstwą gorącego popiołu, a następnie grabiliśmy więcej popiołu na wierzchu ziemniaków i przykrywaliśmy to węglem. W miarę postępu gotowania, górne węgle były odnawiane w miarę potrzeby, a wszystkie nosy uważały na przypalone ziemniaki. W przypadku przypalenia, ziemniaki przenoszono w chłodniejsze miejsce, poza węgle, wykorzystując jedynie ciepło promieniowania ognia do dokończenia gotowania.
W przypadku ziemniaków au natural zastosowano tę samą procedurę, upewniając się, że nie ma bezpośredniego kontaktu węgla z ziemniakami. Rezultaty są w większości takie same, nieosłonięte ziemniaki wychodzą nieco bardziej suche, a skórka nie nadaje się do jedzenia.
Zawsze gotowaliśmy dużo i zachowywaliśmy resztki, aby rano zrobić smażone ziemniaki.
Inną rzeczą, którą robiliśmy [nie ma to nic wspólnego z twoim pytaniem, ale jest fajne], szczególnie podczas wędrówek z plecakiem, było wzięcie małych plastikowych torebek i włożenie do nich ½ szklanki/125 ml Bisquick lub innej mieszanki do ciasta, małe pudełko rodzynek i kwadrat folii, posmarowany masłem z jednej strony i złożony. Na obozie wyjmowaliśmy pudełko z rodzynkami i folię, dodawaliśmy wodę do torebki z mieszanką ciasta, gnietliśmy ją dookoła, aż się wymieszała, dodawaliśmy rodzynki, wyciskaliśmy (gęste) ciasto na środek folii, składaliśmy folię wokół ciasta (zostawiając miejsce na rozszerzenie) i piekliśmy muffinki z rodzynkami na ognisku, używając promieniowania cieplnego do ich upieczenia.