Stosując standardy USDA (które mogą być lub nie być “takie same” jak gdzie indziej, ale (IMHO) służą jako rozsądny standard dla “Bezpieczny”) Hamburger musi być gotowany w wewnętrznej temperaturze 160°F [71°C], aby był “Gwarantowany Bezpieczny”, co jest zazwyczaj definiowane jako “dobrze zrobiony”.
Z drugiej strony hamburger may być całkowicie bezpieczny przy średniej rzadkości do rzadkości (120°F - 49°C) w zależności od sposobu hodowli i przetwarzania wołowiny. Faktyczne przypadki serious chorób przenoszonych przez żywność z nawet surowego mięsa są dość rzadkie (czy powinienem powiedzieć rzadkie? ;) ). O ile mogę powiedzieć Francuzom, że nie robią nic “specjalnego”, aby nie zmniejszyć ani nie zwiększyć związanego z tym ryzyka.
Wiele restauracji (w USA) określi w swoim menu pewne rzeczy, takie jak:
wszystkie hamburgery gotowane med-well, o ile nie zażądano inaczej
Różne okoliczności, od poziomu kwasów w mięsie po stosowanie barwników, mogą powodować, że mięso wydaje się “różowe”, ale jest całkowicie bezpieczne, mielona wołowina może również wydawać się brązowa, ale może nie być w ogóle bezpieczna.
Ponieważ jest mało prawdopodobne, abyś uzyskał “dokładny odczyt”, nosząc przy sobie własny termometr do jedzenia, gdziekolwiek się udasz (jeśli twoje jedzenie siedzi na ladzie przez jakiś czas przed podaniem temperatury, zanim do ciebie dotrze, będzie ona niższa), najlepszym testem do zastosowania w restauracji jest “gotowane” vs. “gotowane”.
Szybkie wyszukiwanie w Google Hamburger Rare vs. Raw “ wyświetli niezliczoną ilość zdjęć, z których można rozpoznać, z czym czujesz się komfortowo.
Przez ‘serious’ chorobę przenoszoną przez jedzenie mam na myśli rzeczy, które mogą wymagać opieki lekarza lub narazić Twoje życie na niebezpieczeństwo. Podczas gdy choroby niższego stopnia mogą być "nieprzyjemne”, niekoniecznie są one “niebezpieczne”
“O ile wiem” oznacza niezdolność do udowodnienia negatywu. Po przejrzeniu strony internetowej Anses , w szczególności ich sekcji “nutrivigilence” i “animal nutrition and welfare”, szukając wszelkich wyjątkowych metod (radioterapia, kwarantanny, terapie chemiczne itp.), które mogłyby mieć na celu (nawet jeśli nie skutkować) zwiększenie bezpieczeństwa dostaw wołowiny… Nie znalazłem nic, co mogłoby wzbudzić we mnie przekonanie, że faktycznie robią coś wyjątkowego (ponad standardy amerykańskie lub unijne).