Robię to w obie strony w jednej partii. Jeśli przekroczysz ziarno, dostaniesz bardziej kruchy produkt. Łatwiej jest odgryźć powiedzmy ćwierć kija i przeżuć go. Jeśli pokroisz ziarenko, będzie bardziej kruche. Może być trudniej zgryźć kawałek zgrabnie. Dłużej trwa zjedzenie go, co dla mnie jest cechą, a nie pluskwą. (Podczas pływania kajakiem lubię włożyć sobie kawałek szarpnięcia do ust, wystający w połowie, a gdy przez to przechodzę, to wszystko zostaje zjedzone. Kruche kawałki czasami pękają i połowa kończy się na dnie kajaka, co jest wstydliwe.)
Zamiast się nad tym uporać, przetnij mniej więcej po połowie w każdą stronę, zgodnie z kształtem mięsa itp. Wtedy ludzie mogą wybrać kawałek, który im się spodoba. (Z tego samego powodu, ja też tnę kawałki o różnej długości. Nawet grubość każdego kawałka nie musi być identyczna - cieńsze kawałki będą bardziej kruche, gdy skończysz)
Po wykonaniu pierwszej partii, jeśli stwierdzisz, że zdecydowanie wolisz jeden rodzaj od drugiego, możesz od tej pory robić je wszystkie tak samo. Różnice są bardziej widoczne w naprawdę ziarnistym cięciu jak bok, btw - jedyne cięcie, którego używam do szarpania, kiedykolwiek.