Kupione w sklepie pianki (i większość domowej roboty) są żelatynowe, co oznacza, że stopią się powyżej 40° C. Nie ma szans na przeżycie wypieku.
Czasami widziałem “kamieniste drogi” z prawdziwymi piankami bagiennymi i podejrzewam, że albo nie są to konwencjonalne pianki, albo nie są to konwencjonalne pianki bagienne.
Możesz prawdopodobnie stworzyć stabilne do pieczenia pianki bagienne dodając metylocelulozę wraz z żelatyną. MC jest typowym dodatkiem do wegańskich pianek błotnych; żeluje się, gdy są gorące i “topi się”, gdy są chłodne. Użycie obu powyższych dodatków (i być może kilku innych) mogłoby teoretycznie doprowadzić do uzyskania pianki z ciągłym zakresem temperatury żelu. Nie zamierzam nawet próbować spekulować, jakie byłyby proporcje lub inne dodatki - jest to generalnie domena komercyjnych opakowań żywności, naukowców żywności, itp. - Jest to dość skomplikowane, nawet jeśli znasz główne koncepcje gastronomii molekularnej.
Inną alternatywą byłoby upieczenie brązowych ciastek na gładko, ewentualnie trochę je przerobić, a następnie zmielić je do konsystencji dużych okruchów, wymieszać je z piankami (i orzechami oraz wszelkimi innymi dodatkami, jakie tylko chcesz) i ponownie połączyć je z wodą i/lub syropem kukurydzianym. Tak zrobiłam kuleczki rumowe z mielonych ciasteczek i trzymają się zaskakująco dobrze, choć oczywiście nie przejdą przez nie świeżo upieczone ciasteczka.
W ostateczności postąpiłabym zgodnie z sugestią JSBangsa i zastosowałabym krem z pianki bagiennej (np. Marshmallow Fluff ). Jest to w zasadzie tylko syrop, wanilia i białka jaj jako zagęstnik. Nie będzie miał konsystencji prawdziwej pianki, ale ponieważ jest oparty na jajku, konsystencja, którą ma does wytrzyma ciepło.